Pielgrzymka: Szlakiem kultur i religii Podlasia - Kronika 17-21.07.2015 r.

17.07.2015 r. - piątek 

Trzcianka - Trzcianka k. Wyszkowa - Treblinka - Zuzela - Białystok

            Wyjazd z Trzcianki sprzed Księgarni La Salette o godz. 700. Podróż mijała spokojnie przy dobrej pogodzie i włączonych klimatyzatorach. Zaopatrzeni w kanapki na cały dzień, z przerwami na ich spożycie i z małą rekreacją po drodze zbliżaliśmy się do Treblinki - pierwszego zaplanowanego na trasie punktu. Niedaleko od celu zupełnie przypadkowo natrafiliśmy na wieś Trzcianka przy trasie E67 za miejscowością Wyszków. Na skrzyżowaniu dróg, w zieleni, otoczony płotkiem, na kamiennym postumencie z wizerunkiem Matki Bożej stał wysoki krzyż z napisem na ogrodzeniu: Brońcie krzyża od Giewontu do Bałtyku. Jan Paweł II. Zakopane, Krzeptówki. Oczywiście przystanęliśmy na chwilę i pokonując bardzo duży ruch drogowy przeszliśmy na drugą stronę, aby zrobić sobie zdjęcia przy tablicy na wylocie z wioski w kierunku Ostrowi Mazowieckiej, do której - jak było napisane na innej tablicy - odległość wynosiła 29 km. Jagoda zdjęła z płotu na pamiątkę wypłowiały plakat informujący, że w tej Trzciance zaginął pies. Nie miała skrupułów, ponieważ informacja była ze stycznia i z pewnością już nieaktualna.

            Dojechaliśmy do niemieckiego kompleksu obozu pracy i zagłady w Treblince. Obejmuje on Obóz Zagłady, Karny Obóz Pracy, kopalnię żwiru i Miejsce Straceń. Kierownicze stanowiska pełnili Niemcy, natomiast strażnikami w obozie byli Ukraińcy. Obóz funkcjonował  w latach 1941-1944. W trakcie likwidowania obozu przez Niemców, wszystkie obiekty  rozebrano, a cały teren obsiano łubinem. Tylko w niektórych miejscach zachowały się fundamenty. Na początku był to obóz dla Polaków, ale później zaczęto w większości zwozić Żydów z terenu okupowanej Polski i  Europy Zachodniej. Oblicza się, że w Treblince zginęło z wycieńczenia, rozstrzelania i zagazowania około 800 tys. osób. Najpierw zwłoki były zakopywane w dużych dołach, ale później na bieżąco spalane po zagazowaniu.

            Zwiedziliśmy najpierw muzeum, a następnie pieszo przeszliśmy w okolicę rampy kolejowej i do symbolicznych 17 000 kamieni ustawionych na obszarze, gdzie znajdowały się  baraki Obozu Zagłady II. Wśród kamieni stał Pomnik Ofiar Obozu Zagłady w Treblince oraz symboliczny kamień poświęcony Januszowi Korczakowi i jego podopiecznym - dzieciom z Sierocińca z Warszawy. Różne źródła podają, że schorowany i wycieńczony Janusz Korczak zmarł w trakcie transportu do Treblinki, lub też żywy tam dojechał i w obozie zginął wraz z dziećmi. Dalej podjechaliśmy do Miejsca Straceń, a w powrotnej drodze do Obozu Pracy Treblinka I i do kopalni żwiru. W Obozie Pracy Treblinka I zachowały się tylko fundamenty prawie wszystkich obiektów i baraków. Przy fundamentach były napisy w języku polskim i angielskim takie jak: Barak dla Polaków, Barak dla Żydów mężczyzn, Barak dla Żydów kobiet, Barak dla chorych itd.

            Po tych przygnębiających widokach ruszyliśmy do Zuzeli - miejsca narodzin Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego (3.08.1901 r.), gdzie zwiedziliśmy kościół i Muzeum Lat Dziecięcych Prymasa Tysiąclecia, zlokalizowane w byłej drewnianej szkole, do której przyszły Prymas uczęszczał. Po spotkaniu z s. Teresą z bezhabitowego Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej, założonego przez bł. Honorata Koźmińskiego, najpierw byliśmy w kościele pw. Przemienienia Pańskiego, w którym Stefan Wyszyński został ochrzczony. Podziwialiśmy 12 pięknych witraży, przedstawiających życie i działalność Wielkiego Prymasa. W Muzeum zakupiliśmy różne publikacje i daliśmy ofiarę na utrzymanie obiektu. Dom, w którym mieszkał Stefan Wyszyński do 1910 r. już nie istnieje. Stał on tuż obok szkoły, dzisiaj na tym miejscu pielęgnowany jest klomb z kwiatkami.

            Około 2130 dojechaliśmy do Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku. Dzięki współpracy w ramach Federacji Bibliotek Kościelnych FIDES naszej Biblioteki Parafialnej z Biblioteką tegoż Seminarium nawiązany został kontakt z nowo mianowanym dyrektorem ekonomicznym Seminarium  ks. Andrzejem Kramkowskim, który bardzo gościnnie nas przyjął i zakwaterował w pokojach dla alumnów, wolnych z uwagi na okres wakacyjny. Z dorocznych Walnych Zgromadzeń Federacji FIDES znamy dyrektora Biblioteki Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku ks. dra hab. Mieczysława Olszewskiego oraz pracującą w tej Bibliotece s. Teresę Chomiczewską z bezhabitowego Zgromadzenia Sióstr Służek NMP Niepokalanej. Szkoda tylko, że Biblioteka Seminaryjna cały lipiec jest zamknięta, nie mogliśmy jej zwiedzić, wymienić się doświadczeniami i dubletami. Myślę, że wszystko przed nami, zwłaszcza, gdyby rozwinęła się współpraca z Muzeum Archidiecezjalnym w zakresie udostępnienia eksponatów na organizowane przez nas Tygodnie Kultury Chrześcijańskiej.

            Samochody zostały zaparkowane na terenie zamkniętym Seminarium, a w sali, z telewizorem i zapleczem kuchennym obok naszych pokojów, dojedliśmy swoje kanapki. Wszyscy wraz z ks. Andrzejem delektowaliśmy się pysznym plackiem upieczonym przez Elżbietę. Przy transmisji meczu w siatkówkę ks. Andrzej obejrzał fotoalbumy z poprzednich naszych wyjazdów.

 

18.07.2015 r. -  sobota

Białystok - Suchowola - Okopy -  Różanystok - Trzcianka - Sokółka - Kruszyniany - Królowy Most - Białystok

            Dzień zaczęliśmy od  Mszy św. odprawionej o 730 przez dwóch księży profesorów, którzy mimo okresu wakacyjnego przebywali w Seminarium. Śniadanie było o 800, i przed 900 wyjechaliśmy w kierunku Suchowoli. Po drodze, jeszcze w Białymstoku, nawiedziliśmy Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, w którym znajdują się szczątki błogosławionego ks. Michała Sopoćki, spowiednika św. S. Faustyny Kowalskiej. W Sanktuarium tym, w dniu 28.09.2008 r. odbyła się uroczystość beatyfikacji ks. Michała Sopoćki.

            Po przyjeździe do Suchowoli poszliśmy najpierw do kościoła pw. św. Apostołów Piotra i Pawła, w którym chrzczony był ks. Jerzy Popiełuszko, kaznodzieja i duszpasterz ludzi pracy w latach 1980 - 1984 w parafii pw. św. Stanisława Kostki w Warszawie na Żoliborzu. W dniu 19 października 1984 r. został zamordowany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Zwiedziliśmy Izbę Pamięci bł. ks. Jerzego, gdzie zakupiliśmy różne publikacje, przekazałem też wydaną przez ks. Jarosława Wąsowicza książkę o kulcie Błogosławionego w regionie pilskim, "Z dziejów parafii w Trzciance" Marcina Hlebionka oraz trzcianeckie kalendarzyki duszpasterskie na 2015 r. W pobliskim parku z fontanną zrobiliśmy sobie zdjęcie przy głazie z napisem, że w tym miejscu znajduje się środek Europy wytyczony w 1775 r. przez astronoma królewskiego Szymona Sobiekrajskiego.

            Po wyjeździe z Suchowoli udaliśmy się na pobliski cmentarz, gdzie na grobie rodziców bł. ks. Jerzego Popiełuszki, zapaliliśmy znicze (Władysław Popiełuszko 1910-2002, Marianna Popiełuszko 1920-2013). Kilka kilometrów od Suchowoli pojechaliśmy do wioski Okopy pod dom rodzinny ks. Jerzego, gdzie naprzeciwko znajduje się kapliczka, a obok pamiątkowy głaz z napisem:. “Nie wolno milczeć. Ks. Jerzy. Dla upamiętnienia miejsca urodzenia i 10-tej rocznicy męczeńskiej śmierci ks. Jerzemu Popiełuszce, duszpasterzowi ludzi pracy, SOLIDARNOŚĆ Region Białystok 1994.

            Kolejnym etapem podróży było Sanktuarium Matki Bożej Różanostockiej - kościół pw. Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny, z cudownym obrazem, którym opiekują się księża salezjanie.

            Kolej na Trzciankę w powiecie sokólskim w gminie Janów. Przed samą wioską były roboty drogowe i objazd około 8 km, w tym większość trasy leśną szutrową drogą. Kurzyło się niemiłosiernie. Już na początku wioski przy tablicy zrobiliśmy sobie zdjęcia, bo to dla nas atrakcja być w kolejnej z 27 Trzcianek, które w Polsce występują. Przy okazji oczyściliśmy samochody z warstwy kurzu osiadającego zwłaszcza na tylnej szybie i klapie bagażnika. Obok wioski na polu jest wzgórze, gdzie przed tysiącleciem znajdował się prastary gród. Na drodze polnej, prowadzącej do wzgórza, spotkaliśmy miejscowego mężczyznę, który wszedł z nami na wzniesienie i opowiedział o pracach archeologicznych tutaj prowadzonych. Pokazał prostokąty bardziej zielonej świeżej trawy, gdzie w ubiegłym roku prowadzono prace wykopaliskowe. W tym roku podobno będą kopać w sierpniu. Opowiadał, że archeolodzy rozsypali na tej przestrzeni dużo metalowych podkładek, żeby uniemożliwić poszukiwaczom wygrzebywanie z ziemi metalowych grotów i innych cennych detali. Podobno te podkładki nie szkodzą krowom, które czasami tutaj się pasą.

            Pierwsze badania archeologiczne na wzgórzu obok Trzcianki przeprowadzono w latach 2006-2009. Znaleziono dużą ilość metalowych wyrobów, fragmentów broni oraz monety arabskie. Badania naukowe wykazały, że w okolicy znajdował się gród słowiański pełniący rolę handlową. Początkowo badania przeprowadzono drogą lotniczą - wykonano wiele zdjęć w różnej technice, co umożliwiło odkrycie znajdujących się pod ziemią wałów obronnych. Gród ten został napadnięty i spalony przez przybyszów z Północy. Później już nie został zasiedlony.

            Z Trzcianki pojechaliśmy do Sokółki - miejsca cudu eucharystycznego, który dokonał się 12 października 2008 r. w kościele pw. św. Antoniego. Wnętrze kościoła było w remoncie. Poustawiane były rusztowania i w różnych miejscach zwisały zasłony chroniące przed zapyleniem. Ksiądz z zakrystii zaprowadził nas do Domu Pielgrzyma, gdzie wysłuchaliśmy historii cudu, a następnie obejrzeliśmy film o tym wydarzeniu.

            Po Sokółce wyruszyliśmy do Kruszynian - wioski, gdzie żyje kilka tatarskich rodzin i gdzie Dżenneta Bogdanowicz prowadzi gospodarstwo agroturystyczne "Tatarska jurta". Już wcześniej z jej córką telefonicznie próbowałem zamówić dla całej grupy polecany przez wszystkich pierekaczewnik, ale zapewnienia, czy dla każdego wystarczy, nie otrzymałem. Jednak gdy dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że stół dla 10 osób z Trzcianki był przygotowany i oczywiście dla wszystkich były pierekaczewniki. W restauracji obsługiwały m. in. dwie córki Dżennety, których spytaliśmy, czy będzie możliwość porozmawiania z mamą. Dżenneta Bogdanowicz, z domu Jakubowska pochodzi z Trzcianki, skąd wyjechała w 1984 r. Tu wyszła za mąż i zajęła się krzewieniem kultury tatarskiej. Pewno na wieść, że będzie miała gości z Trzcianki postarała się, żeby pierekaczewniki był dla wszystkich. Każdy otrzymał porcję tego smakołyku - jak się okazało - z mięsem indyczym. Śmialiśmy się, że skoro w środku jest indyk, to takie tatarskie pożywienie mogłoby nazywać się piereindycznik. Na deser pokaźny klin ciasta (jedni - sernik,  drudzy - makowiec) z kawą lub herbatą tatarską. Córki poprosiły mamę, która przyszła do nas i wspólnie powspominaliśmy czasy, gdy jeszcze mieszkała w Trzciance. Powiedziała nam m. in., że na miejscowym tatarskim cmentarzu leży wieloletnia trzcianecka pielęgniarka z położnictwa Ewa Jakubowska.

            Po kolacji zrobiliśmy kilka zdjęć z akcesoriami tatarskimi w restauracji i w krótkotrwałym deszczu poszliśmy do jurty tatarskiej, ustawionej obok restauracji. Była bardzo podobna do tych, które oglądaliśmy w Mongolii. Następnie podjechaliśmy do meczetu, gdzie po wykupieniu biletów i zdjęciu obuwia, weszliśmy do wnętrza. Tam młody Tatar w interesujący sposób opowiadał o życiu i tradycjach mieszkających w Polsce Tatarów.

            Podjechaliśmy jeszcze na tatarski cmentarz (mizar), gdzie znaleźliśmy grób trzcianeckiej pielęgniarki Ewy Jakubowskiej (1916-2003) i Mustafy Szechidewicza - imama parafii Horodyskiej i Elbląsko-Trzcianskiej (1908-1985). Z pewnością chodzi o naszą Trzciankę, gdzie po wojnie osiadło kilkanaście rodzin tatarskich.

            Z Kruszynian ruszyliśmy w kierunku Białegostoku, ale najpierw drogą szutrową pojechaliśmy do Bobrownik na przejście drogowe przy granicy polsko-białoruskiej. Stamtąd już asfaltem - kierunek Białystok. Po drodze zatrzymaliśmy się w miejscowości Królowy Most, gdzie przed laty kręcone były fragmenty filmu U Pana Boga za piecem. Zrobiliśmy zdjęcie przed zamkniętą cerkwią św. Anny.

            Po powrocie do Seminarium posiedzieliśmy sobie z ks. Andrzejem.

 

19.07.2015 r. - niedziela

Białystok - Tykocin - Supraśl - Święta Woda (Wasilków) - Białystok

Po porannej Mszy św. i śniadaniu pojechaliśmy do Tykocina. Najpierw z centralnego placu przejechaliśmy przez most nad Narwią pod zamek króla Zygmunta II Augusta, który jest rekonstrukcją XVI-wiecznej budowli. Zamek został nadany Stefanowi Czarnieckiemu za zasługi dla Polski. Przez kilkanaście miesięcy był nekropolią zmarłego monarchy Zygmunta Augusta. Gościł królów Władysława III Wazę oraz Władysława IV, a także cara Rosji Piotra I. W tym zamku August II Mocny ustanowił Order Orła Białego. W czasie Potopu Szwedzkiego na zamku przebywał i zmarł Janusz Radziwiłł. W połowie XVIII Jan Klemens Branicki rozebrał zamek z przeznaczeniem na budulec.

            Obeszliśmy go wokoło i weszliśmy na dziedziniec. Szczególnie zainteresowały nas dyby, armata i studnia. Następnie wróciliśmy do miasta pod synagogę z 1642 r. Przed nią i wewnątrz spotykaliśmy liczne grupy izraelskiej młodzieży z wychowawcami. Dzisiaj synagoga wraz z sąsiednim budynkiem stanowi muzeum, które zwiedziliśmy. Gdyby nie zarezerwowany obiad w Seminarium, to pewno byśmy zjedli coś koszernego w żydowskiej restauracji "Tejsza" (koza) w pobliżu synagogi.

            Ponieważ była już pora pomiędzy Mszami św., podjechaliśmy do kościoła pw. św. Trójcy, usytuowanego przy centralnym placu. Po zwiedzeniu kościoła zrobiliśmy sobie zdjęcie przy stojącym w centrum placu pomniku hetmana Stefana Czarnieckiego. Stąd udaliśmy się kilkaset metrów dalej pod pomnik Orderu Orła Białego, który postawiono dla uczczenia miejsca jego ustanowienia. Jeszcze szybko podjechaliśmy do cmentarza żydowskiego, po którym pozostało praktycznie betonowe ogrodzenie. Gdyby nie tabliczka informująca o tym, to nikt by się nie zorientował, że jest to cmentarz. Weszliśmy poza ogrodzenie i dopiero na środku tego terenu, gdzie był wzgórek i nieprzystrzyżona trawa, wystawały z ziemi fragmenty powykrzywianych płyt cmentarnych z żydowskimi napisami.

            Zwiedzanie Tykocina zabrało nam akurat tyle czasu, żeby punktualnie o 1230 przyjechać do Seminarium na obiad.

            Po obiedzie udaliśmy się do Supraśla. Mieliśmy do wyboru zwiedzenie cerkwi albo Muzeum Ikon. Obydwa obiekty były zamykane dla zwiedzających o 1600. Wybraliśmy jednak Muzeum Ikon. Cerkiew obejrzeliśmy z zewnątrz. Wybudowana jako świątynia prawosławna w XVI wieku ma bardzo bogatą historię. Na początku XVII w. prawosławni mnisi przeszli na stronę Unii Brzeskiej, czyli stali się mnichami grekokatolickimi. Zabór tych terenów przez Rosję spowodował, że car odebrał cerkiew grekokatolikom i powierzył ją Kościołowi prawosławnemu. Tak było do I wojny światowej, gdy prawosławni mnisi uciekli w głąb Rosji przed zbliżającymi się wojskami niemieckimi. Władze II Rzeczypospolitej przekazały opustoszałą cerkiew Kościołowi katolickiemu. Oczywiście w czasie  II wojny światowej obiekty klasztorne wraz z cerkwią przejęli Niemcy, a w 1944 r. wysadzili w powietrze. Po wojnie w budynkach klasztornych komuniści urządzili szkołę rolniczą i dopiero w latach 90-tych ubiegłego wieku przekazali je Kościołowi prawosławnemu. Cerkiew pw. Zwiastowania Bogurodzicy została odbudowana, ale nadal trwają tam prace wykończeniowe.

            Muzeum Ikon, zwiedza się grupowo, cyklicznie, wraz z przewodnikiem. Ikony były ładnie wyeksponowane, z dobrze wyreżyserowanym podświetleniem. Zbiory na stałej wystawie, to około 25% wszystkich ikon, które Muzeum posiada. Część z tych ikon pochodzi z kontrabandy, tzn. zostały odebrane przemytnikom na granicy. W rozmowie z przewodnikiem poinformowałem, że jesteśmy zainteresowani wystawieniem ikon w Trzciance w ramach organizowanych Tygodni Kultury Chrześcijańskiej. Wymieniliśmy się wizytówkami i ustaliliśmy, że zwrócimy się oficjalnie z tą inicjatywą do pani kierownik.

            W powrotnej drodze zatrzymaliśmy się koło Wasilkowa w Świętej Wodzie. Jest to Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej z górą krzyży i z cudownym źródełkiem, którego wody - jak wynika z pierwszego zarejestrowanego cudownego zdarzenia - wyleczyły ze ślepoty w 1719 r. miejscowego szlachcica. Napełniliśmy wodą ze źródełka plastikowe butelki i pomodliliśmy się w kościele Matki Bożej Bolesnej, w którym wystawione były relikwie wielu świętych: św. Jana Pawła II, św. Faustyny Kowalskiej, bł. ks. Jerzego Popiełuszki, bł. Bronisławy Lament, Błogosławionych Męczenniczek z Nowogródka, bł. Męczenników z Pratulina, bł. ks. Michała Sopoćki. Wzgórze z krzyżami obeszliśmy dookoła.

            Po powrocie do Seminarium, po kolacji, która była o 1800 wyjechaliśmy na miasto. Stanęliśmy samochodami koło miejskiego parku, którym przeszliśmy pod Pałac Branickich i do pięknie utrzymanych ogrodów. Ogród z pałacem rzeczywiście zasługuje na miano "Wersalu Podlasia". W tym czasie zaczęło grzmieć i pojawiły się pierwsze krople deszczu. Przyspieszyliśmy kroku, by dotrzeć jak najszybciej do samochodów. Wszyscy lekko zmoknięci wróciliśmy do Seminarium, wtedy rozpadało się na dobre,  chwilami wiał bardzo silny wiatr i padał ulewny deszcz.

 

20.07.2015 r. - poniedziałek

Białystok - Grabarka - Hajnówka - Białowieża - Białystok

            Po Mszy św. i śniadaniu, przy którym z kawą towarzyszył nam ks. Andrzej, o 900 wyruszyliśmy do Grabarki. Po drodze napotykaliśmy setki drzew powalonych na szosie oraz w otaczających lasach. Jakby ktoś połamał zapałki. Był to widok, który pokazywał siłę żywiołu. Całe szczęście, że wszystkie te powalone na szosie drzewa były już pocięte, bo inaczej nie można by było przejechać.

            W moim GPS-ie wybiła się druga Grabarka bliżej Lublina, ale gdy przejechaliśmy rzekę Bug, Jagoda zadzwoniła z drugiego samochodu, że nasza Grabarka została z boku. Po 10-kilometrowej nawrotce w miejscowości Sarnaki odbiliśmy na właściwą Grabarkę. Jest to centrum polskiego prawosławia. Pochodziliśmy po wzgórzu z krzyżami różnej wielkości, chociaż było ich bez porównania mniej niż w Szawle na Litwie, gdzie byliśmy w 2008 roku. Było ich także mniej niż wczoraj w Świętej Wodzie. Byliśmy w cerkwi pw. Przemienienia Pańskiego, w której nie wolno było robić zdjęć, potem zeszliśmy na dół do cudownego źródełka, gdzie napiliśmy się wody i nabraliśmy do butelek.

            Z Grabarki pojechaliśmy do Hajnówki pod cerkiew Świętej Trójcy. Trafiliśmy jednak na przerwę obiadową do godz. 1400, więc wróciliśmy kilkaset metrów, gdzie widzieliśmy reklamę tanich domowych obiadów. Rzeczywiście dwudaniowy obiad z kompotem był po 10,00 zł, a panie były wyraźnie zadowolone, że tuż przed zamknięciem stołówki - jak się okazało szkolnej - wpadło im 10-ciu klientów. Po obiedzie pojechaliśmy do Parku Miniatur Zabytków Podlasia, gdzie obejrzeliśmy najciekawsze budowle zabytkowe tych terenów w miniaturze. Ponownie podjechaliśmy pod cerkiew Świętej Trójcy. Chwilę poczekaliśmy na prawosławnego duchownego, który wpuścił naszą grupę wraz z innymi oczekującymi osobami do środka. Zapalił oświetlenie i tak stojąc obejrzeliśmy sobie wnętrze i piękny żyrandol zwisający pośrodku. Zdjęć tutaj także nie wolno było robić. Pytaliśmy się o różne sprawy prawosławnego duchownego i dzięki temu dowiedzieliśmy się trochę szczegółów. Prawosławna parafia ma 8 duchownych, a cerkiew ta była budowana w latach 80-tych ubiegłego stulecia. Ta dwupoziomowa świątynia mieści około 5000 wiernych. Wszystkie napisy i cytaty z Ksiąg Świętych są w języku cerkiewno-słowiańskim. W cerkwi znajduje się 7 ołtarzy, a zwisający pośrodku żyrandol (panikadiło) to grecki krzyż ozdobiony witrażami Bogurodzicy i słowiańskich świętych. Wszystkie malowidła na ścianie wykonał w ciągu kilku lat mnich-artysta z Grecji. W cerkwi tej odbywają się koncerty w ramach Hajnowskich Dni Muzyki Cerkiewnej. Na pytanie jak należy prawidłowo zwracać się do prawosławnych duchownych, odpowiedział, że można mówić: ksiądz, ojciec lub batiuszka. Powiedział, że (co już wcześniej w cerkwi prawosławnej w Kaliszu nam powiedzieli) nie należy mówić pop, ponieważ to ma takie samo pogardliwe znaczenie jak "klecha". Ks. Andrzej po powrocie do Seminarium powiedział nam to samo. Batiuszka odpowiedział także na pytanie jaka jest struktura Kościoła prawosławnego w Polsce, czy należy ten Kościół np. do Patriarchatu Moskiewskiego lub innego. Okazuje się, że polski Kościół prawosławny jest Autokefaliczny, tzn. jest niezależny i nie podlega pod żadną jurysdykcję.

            Z Hajnówki ruszyliśmy do Białowieży. Przed miastem skręciliśmy do Rezerwatu Pokazowego Żubrów. Obeszliśmy ten rezerwat, gdzie rzeczywiście oglądaliśmy w ogrodzeniach różne zwierzęta. Z dosyć dużej odległości widzieliśmy stado żubrów, z bliższej odległości: łosie, jelenie, dziki, żbiki, sarny i inne zwierzęta. Gdy wjechaliśmy do Białowieży chcieliśmy obejrzeć imponujący carski pałac, którego miniaturę widzieliśmy w Muzeum Miniatur Podlasia. Okazało się jednak, że pałac już nie istnieje, bo został spalony przez Niemców, a właściwie wspierające ich oddziały węgierskie pod koniec II wojny światowej. Natomiast stojące mury tego pałacu zostały zburzone w latach 60-tych ubiegłego wieku. Co zaczęli Niemcy i ich koalicjanci, to rodzima komuna dokończyła. Jeszcze wcześniej, bo podczas I wojny światowej całe wnętrze tego zamku zostało wywiezione przed nadchodzącymi oddziałami niemieckimi do Moskwy i tam do dzisiaj pozostaje. Byliśmy na wzgórzu z parkiem, gdzie ten pałac stał. Niestety w tym miejscu postawiono szkaradziejstwo o współczesnej architekturze, które być może mogłoby się podobać, ale nie w tym miejscu. Urządzono w nim siedzibę Dyrekcji Białowieskiego Parku Narodowego, Muzeum Przyrodniczego, restaurację i hotel. Obejrzeliśmy to "cudo" architektury z zewnątrz i pochodziliśmy trochę po parku podziwiając kilkusetletnie dęby.

            Przed powrotem do Białegostoku podjechaliśmy pod zabytkowy Dworzec Towarowy w którym utworzono Restaurację Carską, przez którą przeszliśmy na peron z wagonami carskimi. Mogliśmy je jednak obejrzeć tylko z zewnątrz.

            Po dosyć długiej trasie wróciliśmy do Seminarium, gdzie zrobiliśmy sobie we własnym zakresie wspólną kolację.

 

21.07.2015 r. - wtorek

Białystok - Wizna - Iława - Trzcianka

Rano tradycyjnie już Msza św., która była koncelebrowana przez czterech księży. Po wyjściu z seminaryjnej kaplicy zrobiliśmy sobie zdjęcia przed gablotą z ornatami, w których Ojciec Święty Jan Paweł II odprawiał Mszę św. w Białymstoku w 1991 r. Przy śniadaniu dzisiaj również towarzyszył nam ks. Andrzej, z którym rozliczyłem się z naszych kosztów. Z ks. Andrzejem przeszliśmy do budynku obok, w którym zlokalizowane jest Muzeum Archidiecezjalne. Stałą wystawę przedstawiającą historię diecezji przedstawił i omówił kustosz Archiwum ks. dr Adam Szot. Tu w związku z planowanym uruchomieniem w Trzciance Muzeum Parafialnego, interesowały mnie gabloty, sposób oświetlenia, a także sposób eksponowania pieczęci i różnych dokumentów. Po wystawie obrazów ks. Henryka Błaszczyka - Podlaskiego Nikifora oraz po wystawie rycin zabytków Podlasia z XIX-wiecznego albumu Napoleona Ordy oprowadził nas kustosz Muzeum ks. mgr Zbigniew Gwiazdowski.

             Po zwiedzeniu Muzeum spakowaliśmy do samochodów nasze bagaże, pożegnaliśmy się z ks. Andrzejem i podjechaliśmy pod Bazylikę Archikatedralną pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Z Jagodą udałem się do Ratusza, gdzie nabyliśmy trzy zeszyty archeologiczne wydane przez Muzeum w Białymstoku, w których zostały opisane dotychczasowe efekty wykopalisk w Trzciance pow. Sokółka. Zeszyty te są do wypożyczenia w Bibliotece Parafialnej w Trzciance (oczywiście tej naszej). Po zrobieniu kilku zdjęć przed Ratuszem, na Rynku Kościuszki i przed pomnikami Józefa Piłsudskiego oraz Jana Pawła II, wyjechaliśmy z Białegostoku dosyć późno w kierunku miejscowości Wizna - zwanej Polskimi Termopilami.

             W centrum Wizny stanęliśmy przy pomniku Obrońców Wizny. Następnie podjechaliśmy do muralu, który przedstawia bohatera narodowego z II wojny światowej kapitana Władysława Raginisa. Kilka kilometrów dalej dojechaliśmy do Góry Strękowej, gdzie były umocnienia fortyfikacyjne. Podnóże góry, to strome urwisko, powstałe z pewnością podczas wybierania żwiru od strony wijącego się Sanu. Rzeczywiście u stóp tego wniesienia rozprzestrzeniała się rozległa dolina rzeki. Na samej górze zachowały się fragmenty bunkra dowodzenia, z którego obroną kierował kapitan Władysław Raginis. Jest tam tablica pamiątkowa, symboliczny nagrobek oraz stoją plansze informujące o bohaterskiej postawie polskich obrońców. Około 700 polskich żołnierzy stawiało przez trzy dni czoła nacierającym Niemcom w ilości około 40 000, wspieranych czołgami i lotnictwem. Gdy już cała obrona padła i został tylko niezdobyty bunkier dowodzenia, kapitan Władysław Raginis kazał swoim żołnierzom opuścić bunkier i wycofać się. Sam odbezpieczył granat i czekał na atakujących bunkier żołnierzy niemieckich. Gdy ci wtargnęli do wnętrza, kapitan Raginis zwolnił uchwyt granatu i poległ wraz z atakującymi bunkier Niemcami.

            Po tej lekcji historii (ciekawe, czy omawianej w szkole) ruszyliśmy odbijając lekko na północ do Iławy. Tam zaprosiła nas Anna Renata Nowicka - siostra Jadwigi Witkowskiej. Całą dziesiątkę nakarmiła bigosem własnej roboty, grzaną kiełbasą i ciastem z kawą lub herbatą. Spotkanie odbyło się w miłej atmosferze, w domu, w którym wszędzie wiszą obrazy malowane przez p. Annę lub stoją rzeźby wykonywane przez jej męża Krzysztofa, który niestety nie był obecny, bo pełnił w tym czasie funkcję operatora filmowego w kinie.

             Do Trzcianki dojechaliśmy o 2330. Łącznie przejechaliśmy 1830 km. Tylko 5 dni, a program zrealizowaliśmy z nadwyżką, w stosunku do tego co na początku zaplanowaliśmy. Jeszcze przed wyjazdem Jagoda przygotowała dla każdego uczestnika kilkanaście stron opisanych miejsc, które znalazły się w programie, dzięki czemu wszyscy przed wyjazdem bliżej mogli zapoznać się z ważniejszymi informacjami na temat każdego punktu. Łączny koszt wyjazdu nieznacznie przekroczył 400,00 zł i obejmował: koszt paliwa, noclegów, wyżywienia i wstępów.

            Chyba dla wszystkich uczestników wyjazdu była okazja poznania nieznanych dotychczas terenów oraz kontaktu z tyglem różnych kultur i religii pozostających ze sobą w zgodzie i symbiozie.

 

Edwin Klessa

 

            W Bibliotece Parafialnej do wypożyczenia są następujące pozycje przywiezione z wyjazdu na Podlasie:

       1. "U kolebki życia Prymasa Tysiąclecia" ks. Robert Czarnowski - Głos Katolicki, Łomża 2001, s. 103, nr inwentarzowy w Bibliotece Parafialnej 13 909.

       2. "Kazanie Kardynała Stefana Wyszyńskiego Prymasa Polski. Zuzela 13 czerwca 1971" - s. 26, nr inwentarzowy w Bibliotece Parafialnej 13 910.

       3. "Suchowola. Kraina księdza Jerzego. The Land od Fr Jerzy" - NAVIGATOR studio s.c., Białystok 2010, s. 80, nr inwentarzowy w Bibliotece Parafialnej 13 911.

       4. "Eucharystyczne wydarzenie w Sokółce" ks. Stanisław Gniedziejko - Wydawnictwo FIDEI, Sokółka - Warszawa 2012, s. 36 [4], nr inwentarzowy w Bibliotece Parafialnej 13 912.

       5. CD - "Kazanie Księdza Kardynała Stefana Wyszyńskiego Prymasa Tysiąclecia. Zuzela 13 czerwca 1971 r.", 49 min., nr inwentarzowy w Bibliotece Parafialnej CD - 344.

       6. DVD - "Sabantuj - Kruszyniany 2014" - relacja z VIII edycji tatarskiego festiwalu "Tatarskim smakiem" w Kruszynianach - film 30 min., nr inwentarzowy w Bibliotece Parafialnej DVD - 171.

       7. Podlaskie Zeszyty Archeologiczne nr 2/2006 - relacje z wykopalisk k. Trzcianki pow. Sokółka.

       8. Podlaskie Zeszyty Archeologiczne nr 4/2008 - relacja z wykopalisk k. Trzcianki pow. Sokółka.

       9. Podlaskie Zeszyty Archeologiczne nr 5/2009 - relacja z wykopalisk k. Trzcianki pow. Sokółka.